Kiedy ostatnio oglądałaś/eś romantyczny film, w którym dwoje ludzi poznało się, zakochało i byli szczęśliwi? Tak po prostu. Zawsze muszą być jakieś komplikacje. Weźmy jedną z moich ulubionych, z niedocenianych komedii romantycznych „Tylko Ty”. Bohaterowie, grani przez Marisę Tomei i Roberta Downey Jr ścigają się po całych Włoszech aby na końcu uświadomić sobie, że żyć bez siebie nie mogą. Ich seks jest cudowny, bo ma w sobie element nowości i przygody.
Zastanawiałaś/eś się kiedyś, dlaczego wszystkie te filmy muszą zawierać w sobie jakiś element dramatu? Moim zdaniem producentom wydaje się, że inne historie będą nudne i nie będą się dobrze sprzedawać. I mają sporo racji. My, ludzie, uwielbiamy dramaty. Wierzymy, że tylko ci kochankowie, którzy pokonali przeszkody, zasługują na wieczną miłość. Takie przekonania przenosimy też do naszych sypialni.
Uważam, że współczesna epidemia małżeństw, które nie uprawiają ze sobą seksu i związków, które się kończą, bo partnerzy nie są zadowoleni ze współżycia, ma wiele wspólnego z myśleniem, że życie łóżkowe pary musi się pogarszać wraz ze stażem związku. Wmawia nam się, że seks musi się popsuć i gdy w to uwierzymy, nasz poziom satysfakcji leci na łeb na szyję. Media i Hollywood zrobiły nam niezłe pranie mózgów i myślimy, że dobry seks to tylko taki z ekscytacją na poziomie dojrzewających nastolatków, gorącym i nowatorski za każdym razem.
Sugerujemy się statystykami częstotliwości zbliżeń, a mało kto robi badania, w których pyta się ludzi o ich zadowolenie z seksu i co to zadowolenie dla nich oznacza.
To co ma zrobić para, która jest ze sobą od dawna i chce znowu cieszyć się seksem? Przede wszystkim, zacząć od głowy i od sprawdzenia, jakie przekonania w tej głowie siedzą. Potem czas na nową misję – musicie z cierpliwością poszukiwać dla siebie nowej definicji dobrego seksu. Nie jest to misja:niemożliwa, ale będzie ona wymagała odwagi. Być może będziesz musiał/a przyznać się sobie i partnerowi/partnerce, że nie potrzebujesz zbliżeń częściej niż raz w miesiącu. A może się okazać, że na teraz w ogóle nie potrzebujesz penetracyjnego stosunku i nie wiesz, kiedy i czy to się zmieni. Pamiętajcie, że jesteście w związku, dlatego ważne jest, żeby na spokojnie i z miłością układać na nowo sypialniane puzzle tak, abyście oboje mogli powiedzieć, że macie razem wystarczająco dobry seks.Tak po prostu. Nawet jeśli będzie to totalna nuda. Nie martwcie się, i tak nikt nie nakręci o tym filmu. Choć w sumie, kto wie?
Szukasz inspiracji, co może oznaczać taki wystarczająco dobry seks? Zapraszam Cię do lektury mojego Manifestu Wystarczająco Dobrego Seksu. Zawarłam w nim całą moją filozofię pracy z klient/kami. Chciałam, żeby było prosto i zwyczajnie. Jeśli manifest był dla Ciebie przydatny, napisz mi proszę, co z niego bierzesz dla siebie. A jeśli czujesz, że indywidualna praca ze mną może pomóc Ci mieć na nowo dobry seks, nie wahaj się i umów na gratisową konsultację.