Komisja Europejska oficjalnie przyjęła dziś zalecenie, aby tabletki do antykoncepcji po stosunku sprzedawać bez recepty w krajach Unii. Podawane u nas w tonie sensacji informacje nie dziwią za granicą – tak naprawdę od dawna w ponad 20 krajach wspólnoty można kupić pigułki awaryjne bez konieczności wizyty u lekarza, nawet w tak katolickim kraju jak Irlandia.
Tabletki awaryjne są w Unii bez recepty dostępne od dawna
Środki, o których mówię to starsza generacja antykoncepcji doraźnej, zawierająca hormon lewonorgestrel – stosowany od lat i nie powodujący poważnych skutków ubocznych. Gdy zawiedzie antykoncepcja lub pochopnie zdecydujemy się na niezabezpieczony stosunek, w ponad 20 krajach możemy zapobiec nieplanowanej ciąży bez większych problemów – wystarczy wizyta w aptece. Metoda działa do 72 godzin, ale im wcześniej zażyjemy tabletkę tym większa szansa powodzenia. Dobrą praktyką stosowaną w wielu krajach jest udostępnianie za darmo takich środków kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej. U nas nadal nie jest to oczywistość.
Nowa generacja pigułek
Nowość, o której informują media to rekomendacja Komisji, aby także pigułki nowej generacji, zawierające inny hormon, octan ulipristalu i działające dłużej, bo nawet do 120 godzin po stosunku, sprzedawać bez recepty. Produkty tego typu są w sprzedaży od 2009 roku, jednak Europejska Agencja ds. Leków potrzebowała czasu aby ocenić ich bezpieczeństwo dla pacjentek. Okazuje się, że nie są one groźne dla zdrowia, a ich skuteczność jest nawet wyższa od poprzedników. Najczęstsze skutki uboczne to rozregulowanie cyklu miesiączkowego czy nudności. Unia daje kobietom wybór i możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Większość państw zapewne wkrótce zezwoli na wolną sprzedaż tej antykoncepcji, pytanie czy zrobi to także Polska.
Gdy lekarz odmawia recepty
Z antykoncepcją „po stosunku” było u nas zawsze ciężko. Jak każda sprawa mająca związek z seksem wzbudza ona niezdrowe emocje naszych posłanek i posłów, a także niektórych lekarzy. W swojej pracy w organizacji pozarządowej regularnie odbieram listy i telefony od kobiet, które miały nieprzyjemności podczas próby uzyskania recepty – były obrażane, poniżane i odsyłane z kwitkiem. Znam przypadki lekarzy, którym „moralność” nie pozwalała na wypisanie recepty w państwowej przychodni , ale nie mieli już problemu ze skierowaniem pacjentki na prywatną i płatną wizytę, gdzie leki dostawała.
Najgorzej mają młode dziewczyny – nasze nieprecyzyjne prawo utrudnia im dostęp do porad i skutecznej antykoncepcji, choć jednocześnie mogą legalnie uprawiać seks po 15 roku życia.
Mam naiwną nadzieję, że nasz rząd choć raz pójdzie kobietom (i ich partnerom, biegającym z nimi od jednego ostrego dyżuru do drugiego, gdy zajdzie nagła nocna potrzeba wykupienia tabletek ) na rękę. Skończyłaby się korupcja i niebezpieczny czarny rynek, a nastolatki miałyby większą szansę uniknąć błędów młodości. Dopóki jednak to się stanie, warto przypomnieć sobie podstawowe informacje i rady związane ze stosowaniem takiej antykoncepcji w nagłych przypadkach:
1. Bądźcie zapobiegliwi. Jeśli planujecie łóżkowe igraszki, a nie chcecie teraz zachodzić w ciążę, poproście ginekologa lub ginekolożkę na wizycie kontrolnej o receptę, wykupcie opakowanie i miejcie w domu „na wszelki wypadek”. Możecie też wykupić lek w innym kraju. Zapewniam – jeśli nie wam, jest duże prawdopodobieństwo, że przyda się znajomej. Jedno opakowanie (zapytajcie w aptece o opcje cenowe, różnią się tylko nazwą a zawierają jeden rodzaj hormonu) kosztuje ok. 50 zł i ma długi termin ważności. A im wcześniej zostanie przyjęta pigułka, tym większa pewność, że do ciąży nie dojdzie.
Tabletki antykoncepcji doraźnej nie wymagają specjalistycznych badań czy robienia USG. Nie powodują zatorów żylnych (tego typu negatywne skutki może mieć u niektórych kobiet stosowanie zwykłych tabletek dwuskładnikowych z odpowiednikiem estrogenu). Jeśli lekarz/lekarka odmawia wam wypisania recepty, domagajcie się uzasadnienia na piśmie.
Według analizy prawnej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny lekarze nie mają prawa odmówić takiego świadczenia powołując się na tzw. klauzulę sumienia. Jeśli jednak się tak dzieje, lekarz ma obowiązek skierować pacjentkę do innego, który receptę wypisze. Problemy można zgłaszać dzwoniąc do Federacji. Tu jest też poradnik, co zrobić sytuacji odmowy.
3. Plamienia czy wcześniejsza lub opóźniona miesiączka to częste objawy po zażyciu antykoncepcji awaryjnej. Jeśli krwawienie długo się nie pojawia, trzeba zrobić test ciążowy. Dotychczasowe badania pokazują, że zastosowanie środka antykoncepcyjnego nie wpływa negatywnie na rozwój płodu.
4. Antykoncepcja „po stosunku” nie jest stworzona do codziennego stosowania. Organizm dostaje sporą dawkę hormonów, więc nie ma sensu fundować mu kilku dawek w miesiącu. Szczególnie uważajcie na te środki nowej generacji – jest jeszcze mało badań na temat częstego ich stosowania, choć dotychczasowe wyniki nie wykazały poważnych komplikacji zdrowotnych.
Na sam koniec wrócę do popularnego mitu, czasem nieprawidłowe informacje podawane w mediach to też kwestia niewiedzy dziennikarek/dziennikarzy.
Antykoncepcja doraźna nie jest środkiem wywołującym poronienie. Przy tak restrykcyjnym prawie aborcyjnym, jakie mamy w Polsce byłoby to nie do pomyślenia, że leki poronne byłyby tak łatwo dostępne w aptekach. Ich działanie polega na blokowaniu lub opóźnianiu jajeczkowania (te nowsze robią to wyjątkowo skutecznie, są w stanie zahamować owulację tuż przed jej wystąpieniem) oraz zagęszczaniu śluzu szyjkowego, aby utrudnić plemnikom dostanie się do jajowodów.
Za kilka miesięcy dowiemy się które kraje zapewniły kobietom dostęp do kolejnej antykoncepcyjnej opcji. Przecież same dobrze wiemy, jakie rozwiązanie jest dla nas w danym momencie najlepsze. Podstawowa sprawa w kontroli własnej płodności to wiedza – jeśli znamy wszystkie dostępne opcje, jakie są za i przeciw, możemy same (lub w porozumieniu z partnerem) zdecydować, co nam najbardziej odpowiada.