Młodzież, a nawet dzieci wrzucają do Internetu i wysyłają sobie na komórki setki zdjęć, często bardzo odważnych, wręcz erotycznych. Czasami jest to “dowód miłości”, czasem próba zyskania popularności. Czy blokowanie dostępu do niektórych stron i próby kontroli mają sens? Jak rozmawiać z dzieckiem na temat bezpieczeństwa i prywatności w sieci, by uchronić je przed negatywnymi skutkami nieprzemyślanych decyzji?
Na TVN Style pokazywany jest aktualnie odcinek „Miasta Kobiet”, w którym w imieniu Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton rozmawiam na temat sekstingu i wrzucania przez młodzież do Internetu nagich fotek i filmików.
Mamy dwie historie z życia – nastolatki, która na własnej skórze doświadczyła bardzo nieprzyjemnych skutków podzielenia się swoimi zdjęciami z bliską osobą oraz młodej dziewczyny, która z własnej woli prezentuje swoje wdzięki na erotycznych portalach.
Większość rodziców oglądających program pomyśli sobie – mnie to nie dotyczy, moje dziecko nie interesuje się takimi rzeczami. Potwierdzają to badania – 85% polskich rodziców, których dzieci otrzymywały online wiadomości związane z seksem, nie wie o tym (EU Kids Online , 2010).
Dzieciaki i młodzież mają teraz dużą swobodę korzystania z Internetu – komputer we własnym pokoju stoi do dyspozycji 24 godziny na dobę. No i są komórki z tanim dostępem do sieci. Myślisz, że programy kontroli rodzicielskiej rozwiążą sprawę? Nic bardziej mylnego – są jeszcze koledzy, szkoła, kafejki internetowe – nie jesteśmy w stanie tak skontrolować nastolatka czy nastolatki, żeby mieć pewność, że nie robi w Internecie rzeczy potencjalnie niebezpiecznych.
Programy do blokowania dostępu do stron pornograficznych lub zawierających drastyczne zdjęcia mają sens tylko w przypadku młodszych dzieci i mogą ochronić je przed przypadkowym kontaktem z treściami, których nie będą w stanie zrozumieć.
W ogóle w przypadku kilkulatków warto poświęcić swój czas i wraz z dzieckiem odkrywać zasoby sieci – tak będzie bezpieczniej i możesz przy okazji wiele wytłumaczyć. Co jednak z młodzieżą? Jak mądrze i bez paniki podejść do tematu wirtualnej erotyki?
Ratunku! Moje dziecko myśli o seksie!
Zastanów się, jakie myśli wywołuje w Tobie wizja pociechy pokazującej się nago na jakimś portalu, może na kamerce. Boisz się o jej/jego bezpieczeństwo? A może bardziej jesteś w szoku, że córka lub syn interesuje się seksem? Ważne, żeby zrozumieć siebie i swoje nastawienie, bo to pozwoli Ci lepiej przygotować się do rozmowy.
Masz prawo być zażenowany/a czy zdziwiony/a faktem, że – dajmy na to – piętnastolatka pozuje w stylu modelek ze „świerszczyka”, jeżeli do tej pory myślaleś/aś, że w głowie ma tylko romantyczne wizje randek o zachodzie słońca, zakończonych nieśmiałymi pocałunkami.
Pomyśl o sobie, gdy byłaś/eś w jej wieku. Czy naprawdę nie ciekawiło Cię ciało płci przeciwnej, czy nie odczuwałeś/aś seksualnych napięć, nie miałaś/eś fantazji erotycznych? Fakt, każda osoba dojrzewa w innym tempie – jedna odkryje przyjemność z masturbacji w wieku lat dziesięciu, a inna zacznie myśleć o intymności mając lat 17 lub więcej. Wiele zależy od otoczenia i sposobu wychowania.
Warto dodać, że dziewczyna czy chłopak, który upublicznia swoje erotyczne zdjęcia w sieci wcale nie musi być aktywny/a seksualnie. Może to być sposób na realizację fantazji albo po prostu próba zwrócenia na siebie uwagi. Kiedyś, gdy nie było telewizji i Internetu, może łatwiej było utrzymać dziecko w absolutnej niewiedzy na temat seksu. Dziś jest to prawie niemożliwe.
Zainteresowanie ciałem i seksualnością jest czymś absolutnie naturalnym i warto o tym pamiętać, by podczas rozmów na temat niebezpieczeństw pokazywania się w sieci nie wpoić synowi lub córce przekonania, że ta sfera życia jest czymś złym i brudnym. Naszym celem powinno być pokazanie dziecku, że jest to coś ważnego, co wymaga jednak wiedzy i zrozumienia samego siebie, aby móc z tego w sposób bezpieczny i odpowiedzialny korzystać.
“Bo ja w Twoim wieku…”
Kolejną rzeczą, nad którą warto się zastanowić, to czy gdybyśmy sami mieli dziś te naście lat, potrafilibyśmy korzystać z nowych technologii tak super rozważnie i świadomie. Czy nie skusiłaby nas wizja otrzymania stu „lajków” pod półnagim zdjęciem z plaży albo “selfie” w bieliźnie, przed lustrem w łazience? A co, gdyby chłopak/dziewczyna, w której byłbyś/byłabyś zakochana napisał/a Ci „jesteś taka piękna/przystojny, prześlij mi swoje nagie zdjęcie kotku/kocico, bo chcę Cię mieć zawsze przy sobie”? Przecież to taki niewinny MMS do osoby, której się ufa. Prawda?
Gdy byłam w podstawówce, mieliśmy takie specjalne zeszyty zwierzeń – była tam długa lista pytań i dawało się taki zeszyt kolegom i koleżankom z prośbą o uzupełnienie własnymi odpowiedziami. Taka dość niewinna forma ekshibicjonizmu z czasów przed upowszechnieniem Internetu.
Dziś młodzi zadają sobie pytania na Asku, tam też oceniają swoje kolejne „focie”. Chcemy być lubiani, akceptowani, komplementowani. Pomyśl o tym, zanim ocenisz swoje dziecko, że zrobiło coś głupiego. Krzykiem czy karaniem niewiele zdziałasz.
Ostrożnie! Internet
Jak w takim razie rozmawiać, żeby przekonać swoją pociechę do ostrożności w sieci? Wchodząc tam razem! Zanim to zrobisz, poczytaj trochę o bezpieczeństwie w Internecie np. na stronach Fundacji Dzieci Niczyje czy Panoptykonu.
Będziesz mieć gotowe, przydatne narzędzia, którymi możesz podzielić się z dzieckiem. Poproś syna lub córkę o wprowadzenie Cię w ich świat, na tyle na ile Ci pozwolą. Nie zmuszaj do pokazania wszystkiego, to trochę tak jakbyś oczekiwał/a, że udostępnią Ci swój pamiętnik. Pogadajcie raczej o tym, co robi się na danym portalu i dlaczego. Niech pokażą Ci ulubione profile znajomych czy celebrytów. Zwróć uwagę na to, co oni/one tam prezentują, jakie zdjęcia wrzucają. Czy są to foty z szalonych imprez, z wakacji, ze sklepowej przebieralni? Zróbcie eksperyment – wpiszcie imię i nazwisko dziecka do wyszukiwarki i sprawdźcie, jak wiele można się na jego/jej temat dowiedzieć, jakie zdjęcia zobaczyć.
Będziecie mieć wstępną ocenę tego, jak dziecko dba o swoją prywatność w sieci. Sprawdźcie, co widać na jego/jej profilu dla nieznajomych, niezalogowanych osób. Pokaż dziecku, że wystarczy kliknąć „Print Screen” i już jego/jej zdjęcie ląduje na czyimś dysku twardym i może zostać tam na zawsze, nawet po usunięciu fotki ze strony.
Aplikacje typu Snapchat dają złudne poczucie bezpieczeństwa – niby wpis czy fotka znika po kilku sekundach, ale przecież bardzo łatwo można ją sobie zapisać na komórce. To samo z internetowymi kamerkami czy rozmowami na Skype i innych komunikatorach – nie jest dziś problemem przechwycenie takiego video i zapisanie go na dysku. Znajdź przykłady fotek, pod którymi wylała się fala „hejtu” czyli negatywnych, obraźliwych komentarzy.
Zapytaj czy syn/córka jest gotowa na takie krytyczne reakcje ze strony internautów. Pokaż, że rozmawiasz o tym nie po to, żeby jego/ją oceniać czy ganić, a dlatego, że zależy Ci na jego bezpieczeństwie i dobrym samopoczuciu. Niech on/ona wie, że jeśli zrobi coś nieprzemyślanego, np. wyśle komuś swoje rozebrane zdjęcia i ten ktoś postanowi je upowszechnić lub nimi szantażować, może zwrócić się do Ciebie po pomoc.
Polskie prawo daje wiele narzędzi ścigania osob, które bez czyjejś zgody upowszechniają jego/jej nagie zdjęcia czy filmy, a szczególną ochronę zapewnia osobom niepełnoletnim. Nie da się edukacji dziecka załatwić jedną rozmową, ale nigdy nie jest za późno, aby zacząć. Jeśli Twoja pociecha jest mała, masz dużo czasu na budowanie w niej poczucia własnej wartości i wpajanie jej umiejętności rozważnego korzystania z nowoczesnych metod komunikacji.
Opublikowane na portalu Mamadu